Jesteś.
Skostniałymi palcami rozpalasz fajkę.
Zawsze masz tę samą paczkę.. i czerwoną zapalarkę.
Ja w samym szlafroku wpatruję się w dym z twych ust. Zaciągasz się, bierzesz do płuc.
I zmrużonym wzrokiem, jakby za mgłą zerkasz gdzieś w przód. Jakbyś szukał odpowiedzi co my robimy? Uciec czy zostać już?
I tak zawieszeni, między wyjść a wejść. Odejdź a wróć.
Twoje usta przywierają do innych ust, mówisz, że żadne nie smakują jak moje. Będąc z nią myślisz o mnie.
I tak znów o czwartej rano wpuszczę cię przez balkonowe drzwi. Spytasz: Pogadamy?
O tym jak kiedyś ja i ty?
„My” to nie słowo, bo nie istniejemy. Jesteśmy tylko dwójką dzieci, niepotrafiącymi się rozdzielić.
Autorka: Oliwia Krawczyk




