Kiedy usłyszałam, że to adaptacja Czarnoksiężnika z Krainy Oz, w dodatku jedną z głównych ról gra Ariana Grande, stwierdziłam, że warto się wybrać.
I muszę stwierdzić, że się nie zawiodłam. Film, a w moim odczuciu nawet bardziej musical, ma charakter wręcz bajkowy, który uzyskano za pomocą scenografii i efektów specjalnych.
Na samym początku filmu, w krainie Oz, panuje ogromne szczęście wywołane śmiercią złej czarownicy. Na czele uradowanego tłum stoi dobra czarownica, Glinda. W pewnym momencie z tłumu wiwatujących wychodzi kobieta i pyta się Glindy, czy kiedyś nie przyjaźniła się z wiedźmą. Tak oto zaczyna się opowieść o dawnej relacji dwóch czarodziejek, które poznały się na uniwersytecie Shiz. Jedna z nich jest urocza i czarująca, ale pusta i leniwa, druga zaś ambitna i pracowita, lecz odtrącana przez innych. Ich dwa, zupełnie odmienne, światy zostały połączone, gdy dziewczęta zostały zmuszone do współdzielenia pokoju. Z początku widać ich wzajemną niechęć, lecz z czasem studentki zaczynają się przyjaźnić. Udaje im się to dzięki przeciwieństwu charakterów, które w pewnym momencie zaczęły się przyciągać.
Wicked to opowieść o przyjaźni mimo różnic, o tym, że nie warto oceniać ludzi po pierwszym wrażeniu. Ten film bardzo przyjemnie się ogląda, mimo, że trwa on aż 160 minut. Produkcja zachwyca swoją oprawą muzyczną i grą aktorską. Debiutująca Ariana Grande naprawdę świetnie odnajduje się w nowych, aktorskich realiach. W rolę złej czarownicy Elfaby wciela się Cynthia Erivo.
Film urywa się właściwie w czasie trwania historii i na sam koniec prawie 3-godzinnego filmu dostajemy informację, że będzie kolejna część! Pomimo takiego zakończenia zachęcam do obejrzenia.
Autorka: Anna Niewolik