Wraz z początkiem listopada pojawił się album Lil Uzi Verta – Eternal Atake 2, kontynuacja lubianego projektu sprzed lat. Nie było o nim zbyt głośno. Niestety nie jest to tylko kwestia daty wydania zbiegająca się z premierą albumu Tylera The Creatora..
Uzi przez ostatnie półtorej roku nie ma zbyt łatwej drogi. Bynajmniej nie chodzi mi o problemy życiowe, chodzi mi stricte o jakość jego projektów. W czerwcu poprzedniego roku wydał Pink Tape, album, który obiektywnie był przeciętny, ale poprzez swoją różnorodność złapał mnie w sidła. Pomijając nie najwyższy poziom, dalej słuchałem go sporo. Fakt łączenia rage’u, cloudowych brzmień, rocku i metalu był dla mnie atrakcyjny i być może dlatego mogłem przymknąć oko na niedociągnięcia czy słabe covery.
Przy najnowszej składance widzę nie tyle niedociągnięcia, co raczej duży brak chęci. Album jest bardzo leniwy pod kątem wykonania, ciężko uznać, że Uzi jakkolwiek bardziej się do tych utworów przyłożył niż mógłby się przyłożyć do np. robienia kanapek. Robisz i na tym koniec.
Osobiście nie znalazłem dla siebie żadnego punktu, który by mnie zaciekawił. Nie ma tu utworów, które się wybijają. Album leci i leci, czasami usłyszymy skręcający wers, czasami usłyszymy fajną melodię, ale równocześnie jest to coś co już słyszeliśmy w lepszej wersji.
Generalnie poza nazwą, projekt nie ma za dużo wspólnego z poprzednią częścią. Klimat niby podobny. Ale to też jest złudne odczucie. Pierwsza część miała w sobie sporo dziwnych, niestandardowych i zaskakujących brzmień. Tutaj nic już nie zaskakuje.
Skoro więc sam album wypada słabo, to po co go wydawać?
Słuchaczom Uziego album się nie podoba i to nie jest nic dziwnego. Sam artysta pewnie też się tego domyślał, że album nie pójdzie pozytywnie. A jednak zdecydował się na publikacje.
Prawdopodobnie wszystko jest kwestią kończącego się kontraktu. Według leakerów kręcących się wokół rapera, Uzi nagrał cały album w ciągu jednego posiedzenia w studiu. Bardzo mało mu to zajęło, nie ważne jak by na to patrzeć. Natomiast jeżeli to wszystko ma na celu tylko dopełnić kontrakt, to rzuca na sprawę nowe światło.
O problemach Uziego z wytwórnią było szczególnie głośno przed wypuszczeniem pierwszej części Eternal Atake. Album przez lata był wstrzymywany, a fani w pewnym momencie stracili nadzieję na nowe wydanie. Po długim czasie walki jednak udało mu się postawić na swoim i album ujrzał światło dzienne. Być może po czasie wracamy do podobnej sytuacji i raper chce już wyjść na swoje.
Jak wyjdzie to w praktyce? Nie wiemy, natomiast liczę na to, że dużo mocnych utworów jest w drodze. Mam też nadzieję, że nie będziemy więcej dostawać albumów wypełniaczy. Bo to nic ciekawego.
Autor: Krzysztof Bensari
Zdjęcie: okładka albumu Eternal Atake 2